Nie mogę mówić że źle, nie mogę kłamać ze pnę się po kablach, bo trudno przeżyć ten kolejny dzień, gdy strach knebluje nam uszy, usta, oczy jak iloczyn zasłyszanych plotek i prawd, gówno wiesz nawet jeśli z tobą traumy dzień, zmienię to wszystko dziś będzie dobry dzień dym wypuszczam w tlen wbiega na kłot do moich płuc wstaje z kolan nie pytam o kurs i znów nawet jeśli erka wiezie moją siostrę na SOR piętro niżej z nerwów rzygam jak kot i tracę flow wiem, że za rok odbuduje to eee... może wczoraj go minąłem ale dziś będzie dobry dzień
To był dobry dzień, znów widzę ludzki śmiech, dla tych chwil warto żyć ooo... To był dobry dzień, bez żadnych ludzkich spięć, dla tych chwil warto żyć.
Cieszę się oddechem, nim Bóg postawi kreskę. To dobry dzień, w którym mogę sobie jeszcze, pozwolić na to by gasić słońce deszczem, a każdy mój tekst nazwać ot tak wierszem. Wreszcie nie chcę więcej, bo jest już dobrze, byłbym idiotą gdybym chciał wszystko na perfekt. Nie mogę powiedzieć, że złapałem życie w kleszcze, choć mam je pod kontrolą wydaje się być lżejsze. To po pierwsze, nie wątpię, że jestem tutaj po coś, po drugie wiem, że jak dzieciak ulegam emocjom. Ale jestem teraz tu i wyszedłem na prostą to dobry dzień, żeby w końcu wejść w dorosłość. To dobry dzień żeby podać rękę komuś, jak nie wiesz komu to znajdź i kogoś polub. Wczoraj żółtodziób, a dzisiaj już weteran to był dobry dzień od wschodu słońca, aż do teraz.
(x6) To był dobry dzień, znów widzę ludzki śmiech, dla tych chwil warto żyć ooo... To był dobry dzień, bez żadnych ludzkich spięć, dla tych chwil warto żyć.